Kiedy pierwszy raz popatrzyliśmy na projekt domu, który będziemy mieć przyjemność zaprezentować Wam dzisiaj, wydało nam się, że mamy do czynienia z budynkiem japońskim bądź południowo-koreańskim. Dlaczego? Jak zaraz sami się przekonacie, cechuje go szlachetna prostota o zaskakujących formach. Minimalizm tak na zewnątrz jak i wewnątrz zupełnie nie pasuje nam do charakteru typowej architektury… Meksyku!
W każdym jednak kraju mieszkają ludzie o najróżniejszych gustach, co może nas tylko cieszyć, bo dzięki temu możemy pokazać Wam ten niezwykły dom…
Już rozumiecie, co mieliśmy na myśli mówiąc o klimacie azjatyckiego minimalizmu? Śnieżnobiała elewacja z domieszką czerni oraz cegły zachwyca, a kształt bryły intryguje. Dom znajduje się na narożniku ulicy oraz na spadku terenu, choć z tej strony jeszcze tego nie widać. Choć trudne położenie mogło sprawić kłopoty, to jednak architekci z Región 4 Arquitectura świetnie poradzili sobie z zadaniem – czas się o tym przekonać…
Skręcamy i dom musi po raz kolejny nas zachwycić! Dopiero teraz możemy poznać jego prawdziwą skalę, to 160 m². Zdecydowano się na nietypowe rozwiązanie: zamiast zabudowywać całą działkę przed miejscem pozostawiono przestrzeń na miejsce parkingowe, które flankowane jest przez wąskie skrzydła boczne bryły. Wygląda to wręcz monumentalnie! Zwróćmy jeszcze uwagę na poprowadzone pod różnym kątem płaszczyzny…
Zanim wejdziemy do środka, przyjrzyjmy się jeszcze jak wygląda wejście główne po zapadnięciu zmroku. Mogliśmy już zauważyć, choć może trudno było skupić na tym uwagę – tyle tu jest do podziwiania, że osłonięto je ażurowym ceglanym murem. Projekt w dużej mierze opiera się na kontrastach, nie tylko naturalności cegły z neutralnością tynków, ale także bieli i czerni. I mamy tu na myśli nie tylko czarne ramy oraz okładziny przy oknach. Kiedy zajdzie słońce, świetnie przemyślne oświetlenie zewnętrzne zapewnia nam takie widoki jak ten powyższy…
W tym przypadku nie będziemy mieć do czynienia z prostotą na zewnątrz, a feerią barw i materiałów we wnętrzu, ten projekt jest spójny pod każdym względem. Minimalistyczna architektura wnętrz ma napawać mieszkańców spokojem, sprawić, że poczują się tutaj zrelaksowani. Wszystkie pomieszczenia utrzymane są w bieli, na tle której jedynie delikatnie odznaczają się szarości betonu schodów, podłogi czy też patchworkowych płytek w kuchni.
W minimalistycznych aranżacjach wnętrz zachwyca nas to, że wszystko musi być przemyślane w najmniejszym szczególe. Sami chcemy ograniczyć środki wyrazu i to dzięki temu osiągnąć mocny efekt końcowy. Spójrzmy na powyższą toaletę. Białe ściany, prosta, raczej konwencjonalna półka pod umywalkę i lampa, która spina całość wystroju, nadaje mu charakteru.
Na koniec naszego zwiedzania wychodzimy na zewnątrz po zmroku i kierujemy nasze kroki w kierunku tylnej fasady. Nie będziemy tylko podziwiać nietypowej bryły przypominającej nam kostkę Rubika, choć imię domu Casa Rubí 70 otrzymała zapewne z zupełnie innego powodu… My jednak chcemy jeszcze pokazać Wam wewnętrzny ogród, schowany za wysokim murem, strzegącym zazdrośnie prywatności właścicieli. Wolicie meksykańską architekturę, która nawiązuje do tradycji. Koniecznie sprawdźcie co kryje się za różową fasadą?